Po raz kolejny wchodzimy w stan gorączki przedsesyjnej. Jak zwykle sesja zaskoczyła studentów, a połowa z nich zapewne dowie się o tym podniosłym wydarzeniu w dniu swojego pierwszego egzaminu. No cóż, każdy żyje/studiuje jak chce.
Ale to tylko taka dygresja albo wytłumaczenie jakości i poziomu dzisiejszego bazgroła.
W całym tym szale natknęłam się na książkę pt. "Wykreślone imię". Taki pseudo-horror dla nastolatków. Szczególnie dla tych w okolicach 13-16 lat, bo tak właśnie reprezentuje się większość bohaterów.
Książka mistrzostwem nie jest, przyznaję bez bicia, ale wszystko po kolei.
Historia opowiada o rodzince dzisiaj określanej mianem 'patchworkowej' - Harriet, matka Catriony i Rolanda wychodzi za Petera - ojca Katherine i Johna. A to dopiero początek katastrofy. Obydwie dziewczyny używają skrótu imienia brzmiącego tak samo - odpowiednio Cat i Kat. I skaczą sobie właśnie o to do oczu jak dwie dzikie kotki. Roland, najstarszy z całej czwórki, jest raczej słaby psychicznie, zamiast działać woli zaszyć się w pokoju i pograć na komputerze albo zjeść coś (stąd jego pulchny wygląd). Najmłodszy jest John, chłopiec spokojny, życzliwy i cichy, pragnący jedynie trochę uwagi (mój prywatny faworyt). Rodzina nie potrafi zrobić nic bez awantury - nawet zjeść posiłku, na dodatek dostają możliwość zamieszkania w domu dziadków Johna i Kat, domu w którym kiedyś mieszkała ich zmarła matka.
Na miejscu nic nie okazuje się być takim jak by się mogło wydawać i dzieciaki szybko przekonują się, że coś nierealnego żyje tu razem z nimi. Ale co to jest i co wyniknie z tych wakacji powinniście dowiedzieć się już sami :)
Książka napisana jest przyjemnym, lekkim językiem. Początek nie był dla mnie szczególnie zachęcający, ale szybko przeszłam go i dotarłam do właściwiej akcji. Powiem szczerze, że nie jestem fanem horrorów i sikam w gacie na każdym odgrzewańcu w telewizji. Pewnie dlatego pewne momenty napawały mnie grozą, a aktualizacja Avasta na moim laptopie doprowadziła do palpitacji mojego zajęczego serca. Ale nawet odejmując tę grozę, można poczuć tu specyficzny klimat tajemnicy i długo skrywanych sekretów.
Polecam głównie młodszym, ale również fanom młodzieżowych powieści.
Zresztą, każdego kto chciałby sobie przypomnieć jak to jest być dzieckiem.
Książka na portalu lubimyczytać.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28523/wykreslone-imie
Kiedyś zacznę pisać prawdziwe recenzje. Obiecuję.
Na koniec długopisowy feniks - efekt wyżywania się na kartce, co zresztą widać po tych jakże profesjonalnych falach.
P.S. Co się dzieje, że nagle mam tyle odwiedzin? O_o" Nie wiedziałam, że jest tu coś aż tak interesującego.
Tak czy siak dzięki!
Jaki cudowny feniks <3
OdpowiedzUsuńLubię czasami poczytać sobie takie młodzieżowe książki, zwłaszcza, jak mam ochotę na lekkie odmóżdżenie - są przyjemne do czytania, może w ramach nie stresowania się sesją sobie sięgnę po Wykreślone imię ;D
Dziękuję bardzo!
UsuńO, na sesję takowego odmóżdżacza jak najbardziej polecam! :D
Witaj!
OdpowiedzUsuńZ przykrością informuję, że zostałam zmuszona do zablokowania swojego bloga - przynajmniej tymczasowo. Ponieważ na bloggerze nie da się ustawić konkretnego hasła, które należy wpisać, by zobaczyć blog, muszę dodać poszczególnych Czytelników do listy zaproszonych.
Jeśli chcesz nadal do mnie zaglądać i czytać moje wypociny, proszę - daj mi znać mailowo i koniecznie podaj swój nick oraz adres maila z witryny gmail.com
Oto namiar na mnie: mala-lady-pank91@wp.pl
Przepraszam za utrudnienie :( Na dniach na blogu pojawi się wyjaśnienie, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
Pozdrawiam!
Kasia :)